Strona główna

World Orchids Conference, Miami 2008

Tekst i zdjęcia: Carsten Hammer, Niemcy
Tłumaczenie i opracowanie: H. Roszkowska
© Reportaż opublikowany za zgodą autora
Mit der Genehmigung des Autors veröffentlicht


Kolejny, już dziewiętnasty Światowy Kongres Orchidei 2008 (World Orchids Conference) odbył się tym razem w Miami na Florydzie w dniach od 23 do 27 stycznia. Carsten Hammer tam pojechał i na bieżąco komentował to wydarzenie na forum niemieckim. Oddaję mu głos.

Do Stanów poleciałem 20-go stycznia, następnego dnia po przyjeździe wynająłem samochód i od razu udałem się do centrum kongresowego. Do hali wystawowej mogłem zajrzeć tylko na moment, ale nie wolno tam było fotografować - przygotowania jeszcze trwały. Można się było natomiast już zaopatrzyć w pakiet materiałów przeznaczony dla zarejestrowanych uczestników kongresu. Znalazłem w nim trochę literatury oraz butelkę wina i małą próbkę rumu Bacardi głównego sponsora całej imprezy.

Widziałem taką łódź, piratów jednak na lądzie nie było.

Przed jednym z lokali - rekin z butlą tlenową.
Amerykanie sa jednak dziwni!
Zaproszenie na wystawę


21-go stycznia, w poniedziałek odbyło się posiedzenie AOSu, w tym czasie hala wystawowa była dostępna tylko dla wystawców, mnie udało się jednak zrobić kilka zdjęć ukazujących przygotowania.

Przygotowania do wystawy, wszędzie chaos, z którego pomału wyłaniają się ekspozycje.

Na wtorek była zapowiedziana ocena roślin. Poznałem osobiście Lynn O`Shaugnessy, znaleźliśmy się w jednej grupie sędziów, których zadaniem było ocenianie Paphiopedilum. Rozmawialiśmy też dużo o stronie internetowej Lynn i oczywiście o Pleurothallis. Przy okazji dowiedziałem się ze zdziwieniem, że jest to pierwsza na prawdę duża wystawa, jaką Lynn ma okazję zobaczyć.

Teraz przyszedł czas na właściwą relację z wystawy. Wystawiane rośliny były w idealnym stanie, jeśli chodzi o jakość, natomiast brakowało moim zdaniem pomysłów na oryginalne urządzenie poszczególnych stanowisk. Jedną z bardziej zaskakujących i nietypowych aranżacji był poniżej pokazany wulkan.


Całe popołudnie pierwszego dnia spędziłem na wystawie, a na wieczór było zapowiedziane oficjalne otwarcie kongresu z firmą Bacardi jako sponsorem. Atmosfera spotkania była luźna, udało mi się porozmawiać z prezesem AOS, Carlosem Fighettim oraz z Rolandem Schettlerem, prezesem jednego z dwóch niemieckich towarzystw - VDOF. Jak już pisałem, w roli sponsora wystąpiła firma Bacardi, można było więc do woli próbować drinków o rozmaitych smakach, zielonego jabłuszka, arbuza i jeszcze wielu innych. A wszystko to gratis! Coraz trudniej przychodziło robienie zdjęć...



Czy ta hybryda jest trafiona? Według mnie jest zbyt "wyprana" z kolorów

Jak widać storczyki mogą kojarzyć się nawet
z atrybutami malarza. Pomysł był dla mnie dość szczególny.

Trudno w to uwierzyć, ale jest to jedna roślina


Wejścia pilnowały papugi

Wieczorem udałem się do centrali AOS. Przyjęcie było niezwykle serdeczne, zaraz przy wejściu wpadłem w ramiona szefowej do spraw członkostwa, która, niezwykle zdziwiona, że od razu na początku natrafiła na zagranicznego gościa, przepytała mnie dokładnie i muszę powiedzieć, że było to całkiem miłe.
W centrali znajduje się ogród botaniczny, szklarnia oraz sklep z pamiątkami i książkami. Jest tam też prowadzona sprzedaż roślin. Pomieszczenia były oświetlone i wszystkie zakątki można było zwiedzać. Był również rozstawiony namiot, gdzie można było się posilić i napić, a wśród napojów nie zabrakło oczywiście wszelkich wariantów rumu Bacardi. Z tyłu odbywała się aukcja różnych przedmiotów, a po jakimś czasie na scenie pojawił się ... Elvis. Nie jestem co prawda jego fanem, ale ten Elvis głos miał świetny.




Trzeba przyznać, że cała impreza była mocno skomercjalizowana, ale przebiegała w sympatycznej i serdecznej atmosferze. Na każdym kroku czuliśmy też, że mamy do czynienia z ludźmi kompetentnymi. Na przykład poznanej zaraz na początku szefowej do spraw członkostwa opowiedziałem pewną nieprzyjemną historię, mój kolega nie otrzymał kiedyś czasopisma, mimo że był członkiem AOS. Okazało się, że ta sprawa jest jej doskonale znana, znała jego nazwisko, a nawet imię. Przekazała też dla niego pozdrowienia i przeprosiny.

Kolejny dzień spędziłem znowu na wystawie, odbywały się tam bowiem wykłady, niektóre arcyciekawe, np. o Pleurothallis (prowadziła go Lynn O'Shaugnessy), o Bulbophyllum, a jeden z nich był w całości poświęcony tylko 2 gatunkom: Cattleya x hardyana oraz Cattleya aurea. Zwiedziłem też ponownie ekspozycje, tym razem zaglądając już na spokojnie we wszystkie kąty.

Tak transportuje się tutaj zakupy




A to już zaproszenie do Singapuru na kolejny kongres

Część kolejnego dnia spędziłem w Everglades, parku narodowym położonym w południowej części półwyspu. Jest to tropikalny obszar bagienny porośnięty głównie trawami, położony niewiele ponad poziomem morza. Tylko na nielicznych, bardziej suchych wzniesieniach można natrafić na drzewa. Nie spotkałem tam co prawda żadnej kwitnącej orchidei, ale myślę, że kilka zdjęć jest wartych pokazania.




Ostatni dzień pobytu w Miami spędziłem na wystawie Martina Motes'a, która odbywała się w tym samym czasie niezależnie od kongresu. Niestety rozczarowała mnie nieco. Niewiele roślin było wartych uwieczniania ich na zdjęciach. Wystawa różniła się od WOC głównie tym, że tutaj można było kupić dużo więcej czystych gatunków, gdy na Światowej Wystawie dostępne były głównie hybrydy. Niestety z oczywistych powodów, czyli przepisów CITES nie mogłem kupić i przywieźć żadnej rośliny.

To właściwie całość wystawy, nic ciekawego poza tym nie znalazłem
Vanda lamellata
Vanda Arunja


Paph kolopakingii x moquettianum
Brassolaeliocattleya Apache Sunrise

Ostatnim wydarzeniem zamykającym Kongres było uroczyste ogłoszenie miejsca wystawy przewidzianej na rok 2014 - będzie to Pretoria w Południowej Afryce. Jednak najbliższa taka impreza zaplanowana jest już na rok 2011 i odbędzie się, jak widać na plakacie powyżej, w Singapurze.

Strona główna