Strona główna

Kłopoty Boshy Popowa
Tekst i zdjęcia: H. Roszkowska


Kolejną postacią po Henry Azadehdelu i Guido Braemie, którą chciałabym opisać, jest niemiecki hodowca orchidei, właściciel znanej w Europie firmy, Nebojscha Popow.
Paph. Ho Chi Minh
Paph. Ho Chi Minh, fot. H. Roszkowska
Pochodzi z Serbii i mieszka w dzielnicy Wolfsburga - Fallersleben. Jest pasjonatem, który mniej więcej dziesięć razy do roku bywa w egzotycznych krajach, przywozi rośliny osobiście wybierane, a są to nierzadko nowe gatunki, zajmuje się również hodowlą i krzyżowaniem orchidei. Jego nazwisko pojawia się w nazwach nowych odkryć, np. Masdevallia popowiana, Phragmipedium popowianum. Jest twórcą popularnej i udanej hybrydy Paphiopedilum Ho Chi Minh (Paph. vietnamense x delenatii).

Popow został również bohaterem niemieckiego filmu dokumentalnego zatytułowanego "Die Jäger der wilden Orchidee" (Łowcy dzikich orchidei). Zainteresowanie filmowców wzbudził nie tyle z powodu swojej oryginalnej pasji, ale raczej dlatego, że przytrafiła mu się dość sensacyjna przygoda, która o mały włos nie doprowadziła go do więzienia i bankructwa.

Pewnego lutowego poranka 1988 roku dom i szklarnię otoczyły oddziały mężczyzn w bojowych uniformach z psami uzbrojonych w broń maszynową i pistolety. Swoje pierwsze wrażenia Popow opisuje tak: "Stałem tu, między swoimi roślinami i moją pierwszą myślą było, że ci ludzie to aktorzy, którzy przez pomyłkę trafili do innej sztuki. Wyglądali tak, jakby szykowali się do szturmu na uprowadzony samolot. Gdy już pojąłem, co się tu rozgrywa, zrobiło mi się słabo". (E. Hansen "Orchideenfieber"). Żona Popowa była jedyną, która zachowała zimną krew i zadzwoniła natychmiast do Guido Braema. Ten rzucił wszystko i jadąc pięć godzin w zamieci śnieżnej przyjechał do Wolfsburga, aby wesprzeć Popowa. Pracownicy urzędu CITES z Frankfurtu wkroczyli tymczasem do szklarni i rozpoczęli rekwirowanie roślin. Akcja trwała cały dzień aż do wieczora, a w nocy uzbrojeni policjanci z psami w dalszym ciągu patrolowali teren. Oficjalnie zarekwirowano 7658 orchidei, ale w większości doniczek było po kilka roślin, a więc ta liczba wzrosła według Popowa do 17 tysięcy roślin. Ich wartość wynosiła ponad 200 tysięcy euro.

Bosha Popow został oskarżony o przemyt orchidei. Prokurator zażądał kary dwóch lat więzienia i kary w wysokości 750 tysięcy marek. Zapłacenie takiej sumy oznaczałoby dla Popowa ruinę finansową. Postępowanie ciągnęło się przez 4 lata i zakończyło się kompromisem. Popow został skazany na zapłacenie kary 10 tysięcy marek bez orzekania winy. Nigdy nie udało mu się odzyskać straconych orchidei. Sporo z nich zmarniało w Ogrodzie Botanicznym we Frankfurcie, wiele pojawiło się po pewnym czasie w komercyjnych firmach europejskich i amerykańskich.

Dziś Bosha Popow żyje dalej w swoim domu, przywozi transporty orchidei, jego trzy szklarnie są wypełnione po brzegi roślinami, a żadna z nich nie ma dołączonej fiszki z nazwą...





Na pozostałe zdjęcia zapraszam do mojej galerii.
Strona główna