Strona główna
Z wizytą u pana Jana
Tekst: Halina Roszkowska
Zdjęcia: Halina Roszkowska, Arek Jochym




W sierpniu roku 2007 gościłam u pana Jana w Konstantynowie Łódzkim po raz trzeci. Tym razem jednak przyjechałam w lecie, kiedy można było podziwiać nie tylko oranżerię i ciekawą kolekcję orchidei, ale również spacerować wśród zieleni i odkrywać piękno całej posiadłości.

Czas podróży, którą odbywałam z Piotrem Bałdygą i Arkiem Jochymem, upłynął na pogawędkach i obserwacji intensywnych przygotowań do Euro 2012: wszystkie drogi były rozkopane, a działalność drogowców skutecznie ograniczała prędkość i tym samym poprawiała bezpieczeństwo jazdy. Na kilku, chwilowo nie remontowanych odcinkach drogi dużą aktywność wykazywała z kolei policja drogowa: kiedy już przez chwilę udało mi się rozwinąć większą szybkość (niestety akurat na terenie zabudowanym), zostałam natychmiast zatrzymana w celu udzielenia mi pouczenia i ustalenia wysokości mandatu. Mimo że rozmowa upływała w sympatycznej, wręcz jowialnej atmosferze, próby mniej oficjalnego rozwiązania zaistniałego problemu spełzły na niczym: "Nigdy nie wiadomo, pani Halinko, gdzie może być ukryte urządzenie rejestrujące..."

Mimo przeszkód dotarliśmy punktualnie, a na parkingu czekały już Łodzianki: Ilona Kowalska i Ania Fryś. Jak się okazało, spotkanie przerodziło się w większy zjazd, przyjechała Sandra Wawrzyniak i Joanna Olszewska, którą znałam dotychczas tylko z miłych pogawędek na forach internetowych, w towarzystwie męża. Niedługo potem dołączył do nas jeszcze Manuel. Po przywitaniach udaliśmy się za panem Janem do jego oranżerii. Gości tak pochłonęło podziwianie i fotografowanie kwitnących roślin, że nie zwracali uwagi na moje "urządzenie rejestrujące..."




Pan Jan jak zawsze chętnie opowiadał o swoich roślinach, kłopotach i sukcesach, demonstrował ciekawe egzemplarze, które umknęły naszej uwadze, a kilka z nich podzielił i wręczył swoim gościom. Wspominał również swoje egzotyczne podróże. Po obfitym i smacznym obiedzie przyszedł czas na spacer po posiadłości liczącej ponad 30 hektarów powierzchni. Pan Jan gospodaruje tu od lat siedemdziesiątych, zaczynał od hodowli róż, potem rozwinął na międzynarodową skalę produkcję roślin wrzosowatych, różaneczników, azalii, ciekawych odmian wrzosów.




Teren wokół domu należałoby właściwie nazwać parkiem, czy wręcz prywatnym ogrodem botanicznym. Na wypielęgnowanych trawnikach rozrastają się w starannie zaprojektowanych grupach rzadkie gatunki drzew, krzewów i rozmaitych roślin, w tym oczywiście też storczyki. Na kazdym kroku widać, że rośliny są wielką pasją właściciela i wypełniają jego życie bez reszty. Można sobie wyobrazić, jak przepięknie musi wyglądać to miejsce wiosną, w porze kwitnienia różaneczników i magnolii. Oto kilka zdjęć, które dzięki przepięknej pogodzie przynajmniej częściowo oddają urok tego miejsca.










Po spacerze z przyjemnością wypiliśmy kawę, a głównym tematem rozmów były znowu storczyki, perspektywy ruchu storczykowego w Polsce, rozwój stron internetowych poświęconych tej tematyce. Zgodnie doszliśmy do wniosku, że takie właśnie miłe, osobiste spotkania sprzyjają nawiązywaniu przyjaźni wśród osób uprawiających orchidee i integrują środowisko.

W tej krótkiej opowieści nie może oczywiście zabraknąć zdjęć głównych bohaterów naszego "zjazdu", czyli storczyków. Oto ich ich portrety. Fotografie autorstwa Arka Jochyma można również obejrzeć na jego stronie internetowej.


Dendrobium hercoglossum
Aerangis biloba




Aerangis distincta
Isabelia virginalis


Pleurothallis multiflora


Phalaenopsis Sangria
Phalaenopsis amboinensis


Dendrobium Pink Glow (Den. sulawesii x lawesii)
Dendrobium bracteosum var. alba
Dendrobium laevifolium


Phragmipedium sedenii
Phragmipedium bessae x caudatum Don Wimber 'Hans'
Lycaste cruenta


Dendrobium antennatum
Encyclia alata
Bulbophyllum putidum






Warszawa, sierpień 2007

Strona główna