T. M. Reeve i P. J. B. Woods podają w swojej publikacji "Revision of
Dendrobium - Section
Oxyglossum", że rośliny są epifitami, czasami geofitami. Na drodze
|
Naziemne Den. cuthbersonii na poboczu drogi razem ze Spathoglottis parviflora
|
prowadzącej z Ambua Lodge w kierunku Tari Gap widać wyraźnie, że
Dendrobium cuthbersonii bardzo często rośnie geofitycznie na poboczu, w pełnym słońcu. Korzenie ma zagłębione gliniastej ziemi
|
Den. cuthbersonii - wersja biało-różowa
|
nawet na długość do 8 cm. Widok jest spektakularny tym bardziej, że "neonowe" kolory kwiatów bardzo wyróżniają się od nijakiego tła. Jeśli trochę zboczymy z drogi i zagłębimy się w przydrożne chaszcze, znajdziemy tam również masę przedstawicieli
Dendrobium cuthbersonii rosnących na skraju puszczy w nagiej ziemi. W takich miejscach są często jedynymi przedstawicielami miejscowej flory, a rośnie ich tak dużo, że trzeba uważać, aby ich nie rozdeptać. Jest tam niezwykle sucho, nawet mchy sprawiają wrażenie wysuszonych. W jednym z takich miejsc, obok
Den. cuthbersonii znaleźliśmy ukorzenione w ziemi
Dendrobium vexillarius var.
elworthyi T.M.Reeve & P. Woods.
Najczęściej spotykanym kolorem kwiatów jest intensywna czerwień. Można jednak spotkać również kombinację koloru czerwonego i żółtego oraz różowo-białego oraz kwiaty czystoróżowe. Znaleźliśmy też kwiaty o różowych płatkach i pomarańczowo-żółtej warżce.
|
|
|
Naziemne Den. cuthbersonii w wersji różowej
|
Wariant czerwony na pniu paproci drzewiastej
|
Pomarańczowo-żółte Den. cuthbersonii na nadłamanej gałęzi
|
Kilkaset metrów dalej daje się zaobserwować już zupełnie inny rodzaj wegetacji. Powierzchnia ziemi jest pokryta grubym kożuchem mchu, a w nim rozrasta się wysoki, lokalny gatunek trawy (pitpit) i niewielkie krzaki.
Den. cuthbersonii rośnie tutaj razem z gatunkami rodzaju
Corybas Salisbury:
Epiblastus basalis Schlechter,
Mediocalcar bicolor J.J.Smith,
Dendrobium prostheciglossum Schlechter oraz licznymi gatunkami
Dendrobium sekcja
Grastidium i
Bulbophyllum Thouars. Spotyka się też często karłowate formy
Rhododendron. Tu można najlepiej zaobserwować, jak korzenie
Den. cuthbersonii przebijają się poprzez warstwę mchu i wrastają w ziemię. Rośliny rosną zarówno w pełnym słońcu, jak i w półcieniu, wśród wysokich traw i krzewów.
|
|
|
Corybas sp. na drodze do Tari Gap
|
W bagnie wysokim - Dendrobium sekcja Calyptrochilus
|
Standardowe stanowisko
Den. cuthbersonii
|
Gatunek jest tu bardzo rozpowszechniony, ale na około 400 roślin, które widzieliśmy, tylko dwie miały nasienniki. Rośliny rosną często w dużym oddaleniu od siebie, rodzi się więc pytanie, jak są zapylane i jak się wysiewają. Reeve obserwował owady z rodzaju
Melidectes, które przeszukiwały kwiaty w poszukiwaniu nektaru. Ponieważ rośliny rosną na ziemi i osiągają wysokość najwyżej 5 - 8 cm, nie wydaje się prawdopodobne, aby nasiona rozsiewał wiatr. A jednak Den. cuthbersonii spotyka się na zupełnie nieoczekiwanych stanowiskach.
Parę kilometrów dalej na szosie do Tari Gap widać, jak tropikalny las deszczowy zmienia się w bagno wysokie i las bagienny. Otaczające szczyty, które osiągają wysokość do 3700 metrów, są stale spowite chmurami. Bagno sprawia niesamowite wrażenie: na płaskowyżu rosną wysokie, szaro-zielone trawy, a między nimi - wiele małych, białych i niebieskich kwiatów oraz skupiska
Spathoglottis parviflora J.J.Smith. Tu i ówdzie widać kwitnące na biało krzewy rododendronów, a w jednym miejscu grupę roślin
Dendrobium sekcja
|
Standardowe stanowisko
Den. cuthbersonii
|
Pedilonum. Największymi przedstawicielami flory na bagnie są paprocie drzewiaste. Rosną na nich duże kolonie
Den sulphureum Schlechter i pojedyncze egzemplarze
Den. cuthbersonii. Teren jest grzązki, nogi zapadają się często po kostki w bagnie, kalosze, które wzięliśmy ze sobą, okazują się niezbędne. Okoliczne góry i po części również bagno są porośnięte lasem bagiennym reprezentującym kolejny, inny typ wegetacji. Na bagnie klimat jest nieprzyjazny, wytrzymują tam tylko najbardziej odporne rośliny. W lesie natomiast roślinność jest bujna i fascynująca. Buki
Nothofagus o pniach i gałęziach grubo pokrytych mchami, dziki imbir, olbrzymie paprocie drzewiaste i pandany powodują, że czujemy się jak w prapuszczy. Dno lasu jest pokryte obumarłymi, rozkładającymi się pniami i gałęziami, porośnięte mchem, pnączami i małymi krzewami, które sprawiają, że las jest prawie niedostępny. Mięsiste, nasączone wodą mchy są tak ciężkie, że łamią swoim ciężarem cieńsze gałęzie. Na nich rosną kwitnące
Den. cuthbersonii, wprost nieprawdopodobnie kontrastujące czerwienią swoich kwiatów z szaro-brązowo-zielonkawym otoczeniem. Są jak błyszczące drogie kamienie, które nie sposób przeoczyć. Musimy przystanąć, aby nasycić oczy tym widokiem, a te niezwykłe, barwne kleksy widzimy dosłownie wszędzie, na dnie lasu, na konarach i pniach drzew. Najczęściej są to małe roślinki z jednym lub dwoma kwiatami, rzadziej większe egzemplarze,
|
Den. cuthbersonii
biało-żółte, warżka czerwono-brązowa
|
na których można się doliczyć nawet 20 kwiatów. Nie rosną bezpośrednio na korze, lecz w mchu. Spotyka się je na krawędzi lasu, w pasie do 30 m wgłąb, bo światło jest tam intensywniejsze, dalej są już rzadkością.
Na trzech stanowiskach dostrzegamy ciekawe tendencje dotyczące wariacji kolorystycznych. Na pierwszym rosną przeważnie rośliny o czerwonych, czerwono-żółtych, rzadziej różowych kwiatach. Na drugim te same kolory występują w podobnych proporcjach, na trzecim z kolei pojawia się kolorystyka zupełnie niezwykła: kwiaty białe, żółte, jasno-różowe. Tu zdarzają się też kwiaty żółte z czerwoną obwódką na brzegu warżki. Wielkość kwiatów, jak również liści jest też zróżnicowana. Nie znaleźliśmy w tym zjawisku żadnej prawidłowości. Często obok siebie rosną rośliny o bardzo różnej wielkości.
W lesie bagiennym można naturalnie spotkać wiele innych orchidei, zarówno geofitycznych, jak i epifitów. Licznie występuje tu rodzaj
Bulbophyllum. Widzieliśmy 10 róznych gatunków tego rodzaju, niektóre o kwiatach znacząco większych niż ich liście. W pewnym miejscu natrafiliśmy na egzemplarz, którego kwiaty miały wielkość 12 cm! Spotkaliśmy też
Bulbophyllum sekcja
Pedilochilus o warżce przypominającej
Paphiopedilum.
|
|
|
Bulbophyllum species
|
Bulbophyllum species
|
Pedilochilus species
|
Znaleźliśmy po kilka egzemplarzy trzech różnych form
Dendrobium vexillarius:
eiworthyi,
retroflexum oraz
albiveride. Dość często można zobaczyć gatunki
Dendrobium sekcja
Pedilonum, na przykład
Den. habbemense van Royen. Szczególnym znaleziskiem było kilka roślin opisanego w roku 1983
Dendrobium sekcja
Latouria -
Den. geotropum Reeve, w tym jedna w pełni kwitnienia.
|
Den. vexillarius var. eiworthyi
|
Uprawa
Den. cuthbersonii w innych strefach klimatycznych, niż rodzima, wydaje sie być trudna. Praktykuje się zarówno uprawę w podłożu, jak i na podkładce z paproci drzewiastej, czy korka, jednak wiele roślin zamiera bez wyraźnej przyczyny. Tłumaczy się to czasami ich nazbyt intensywnym kwitnieniem, bywa, że na uprawianych roślinach kwiaty utrzymują się nawet do ośmiu miesięcy. Tej teorii przeczy fakt, że w naturze rośliny kwitną przez cały rok. W ogrodzie Ambua Lodge, niewiele niżej położonym niż siedliska naturalne
Den. cuthbersonii, próbowano uprawiać egzemplarze przeniesione z lasu. Po pewnym czasie ginęły z powodu braku wody, bowiem w Lodge pada zdecydowanie rzadziej, niż kilka mil dalej, w puszczy. Dlatego ważne jest codzienne dostarczanie im wody. Rośliny czują się najlepiej, gdy korzenie mają wilgoć, a liście i kwiaty są suche, taki wniosek nasuwa się po analizie warunków na stanowiskach naturalnych: tam, gdzie
Den. cuthbersonii rośnie geofitycznie, ziemia jest stale mocno wilgotna, epifity z kolei mają jako podłoże nasączony wodą, nigdy nie wysychający mech, który porasta korę drzew.
Aby zobaczyć te fascynujące rośliny, wystarczy polecieć z Port Moresby, stolicy Papui Nowej Gwinei, do drugiego co do wielkości miasta Tari. Loty liniami "Air Niugini" lub "Talair" odbywają się kilka razy w tygodniu. Dolina Tari, odkryta dopiero w roku 1935, jest od południa otoczona przez góry Muller i Karius, od północy natomiast okala ją centralny masyw górski. Miejscowa ludność należy do plemienia Huli, które liczy około 38 tysięcy członków i żyje na obszarze 2500 km
2. Papua Nowa Gwinea jest przez Europejczyków często uważana za dziki kraj o nierozwiniętej infrastrukturze. Jednak można tu bez trudu znaleźć wygodne kwatery nie odbiegające od przeciętnych standardów, jedynym wyjątkiem są nieco spartańskie warunki biwakowania w samych górach.
Naszą bazą wypadową było najczęściej Ambua Lodge,
|
Den. pleianthum
w ogrodzie Ambua Lodge
|
położone na zboczu góry w miejscu, z którego roztacza się fantastyczny widok na dolinę Tari. Postawienie w takim miejscu hotelu byłoby pogwałceniem natury, zamiast tego stoi tam 39 okrągłych, tradycyjnych chat wyposażonych w minimum komfortu, w prąd i ciepłą wodę. Całość jest otoczona przepięknym ogrodem porośniętym miejscowymi roślinami, w tym licznymi gatunkami orchidei i rododendronów. Z Lodge do Tari Gap dojeżdża wygodny autobus hotelowy, a podróż trwa zaledwie 45 minut.
Po całodziennych wycieczkach miło jest posiedzieć w sympatycznej atmosferze, przy dobrym jedzeniu i ciepłym piecu, wspominać właśnie zakończoną wyprawę i rozmawiać z miejscowymi, najczęściej członkami plemienia Huli nazywanego też "Ludźmi w perukach". Młodzi mężczyźni w czasie inicjacji muszą przeżyć około 18 miesięcy w chatach specjalnie dla nich zbudowanych w puszczy. Po tym czasie ścinają włosy, robią z nich perukę i używają jej w czasie plemiennych ceremonii. Tubylcy chętnie rozmawiają nie tylko o orchideach. Występuje tu trzynaście gatunków rajskich ptaków i wiele jeszcze innych rzadkich gatunków zwierząt i roślin. Moje wyprawy w ten region wspominam zawsze z przyjemnością.
Nie wolno tylko zapominać o jednym. Mimo fascynacji, a może właśnie z jej powodu, musimy się starać ten raj zachować przy życiu. W moim kraju zasady ochrony gatunków są ściśle przestrzegane, a więc zbieranie roślin w naturze może się odbywać tylko po uzyskaniu stosownego pozwolenia. Ponieważ Nowa Gwinea jest wyspą, a odwiedzający ją turyści są kontrolowani i odprawiani na kilku zaledwie lotniskach, możliwość nielegalnego wywozu roślin jest na szczęście mocno ograniczona. Dzięki temu można mieć nadzieję, że opisane przeze mnie miniaturowe klejnoty puszczy nie znikną z powierzchni ziemi.
Literatura:
Reeve, T.M. (1983): "
Dendrobium geotropum", "The Orchidian", 183
Reeve, T.M. & Woods, P.J.B. (1989): "A Revision of
Dendrobium sekcja
Oxyglossum (
Orchidaceae)", Notes from the Royal Botanic Garden Edinburgh, Vol. XLVI, No. 2.
Wolfgang H. Bandisch, P.O. Box 3367, Baroko, Papua New Guinea